Mam obustronny głęboki niedosłuch
zmysłowo-nerwowy, a właściwie głuchota, bo nie mam resztek słuchowych. Noszę
implant ślimakowy na prawe ucho, niestety przeszłam ponowną operację po 15
latach z powodu awarii implantu wewnętrznego. Więc mam drugi implant po
wymianie. A wcześniej nosiłam aparaty słuchowe, ale nie było korzyści, stąd
decyzja na implant.
Ukończyłam studia magisterskie.
Obecnie pracuję. Do tego jestem szczęśliwą mężatką i matką codaczki :)
Przedstawiam poniżej moją historię po kolei aż
do chwili obecnej.
NARODZINY
Urodziłam się zdrowa,
słysząca, miałam pół roku, gdy straciłam słuch przez przedawkowanie leków
ototoksycznych - gentamycyna, gdyż byłam bardzo chora. Prawdopodobnie to jest
przyczyna mojego niedosłuchu. Również przez to mam uszkodzony błędnik, mam
zaburzenie równowagi.
DZIECIŃSTWO DO 6 LAT - okres w którym nie
mówiłam..
Miałam 8 miesięcy,
zostałam obustronnie zaaparatowana. Nosiłam aparaty słuchowe, ale nic mi to nie
dało przez co nie wymawiałam słowa do 6 lat. Gdyż miałam obustronny bardzo
głęboki niedosłuch (głuchota!). Ale dobrze czytałam z ust i nadal czytam z ust.
Nauczyłam się
fonogestów i tym sposobem porozumiewałam się z mamą ;) Ale też umiałam czytać z
ust, ale nie umiałam powiedzieć, nikt mnie nie rozumiał. Chodziłam do logopedy,
tak bardzo chciałam nauczyć się mówić, ale nie mogłam.
Wcześnie umiałam
czytać i pisać. Nauczyłam się w wieku 4 lat. Wcześniej niż inne zdrowe dzieci.
Moja mama bardzo dużo mnie rehabilitowała, miałam bardzo duży zasób słownictwa.
Chciałam się uczyć nowych rzeczy, chętnie się rehabilitowałam, traktowałam to
jako zabawę.
W wieku 4 lat poszłam
do przedszkola, do grupy integracyjnej. Były tam 4 osoby niesłyszące, w tym 1
osoba była tak jak ja. Bawiłam się ze wszystkimi z tymi niesłyszącymi jak ze
słyszącymi. Porozumiewałam się ze słyszącymi na "migi, gesty" ;)
Troszkę od jednej nauczyłam się kilka znaków języka migowego.
Kiedy dowiedziałam
się o implancie ślimakowym, miałam wtedy 5 lat. Mama znalazła kogoś z
implantami, bo kiedyś było bardzo mało implantów i nie było za bardzo
możliwości zaimplantowania. Więc pojechaliśmy do rodziny, który mieli syna i 2
osoby z implantem. Widziałam ich efekty, mama syna implantowanego powiedziała
mi, że "implant jest super, słyszy i mówi, zrób też implant, będziesz
słyszała". Pojechaliśmy do domu, błagałam rodzicom, żeby
zaimplantowali mnie :D Tak pragnęłam słyszeć. Rodzice wahali się nad decyzją o
operacji, bo jest poważna, ryzykowna, ale podjęli decyzję. Ale musieliśmy
półtora roku czekać na implant, bo tak łatwo nie było dostać. Ze względu na
duży zasób słownictwa i chęć słyszenia zakwalifikowali mnie do operacji.
W końcu miałam 6 lat
i miałam operację. Przed operacją wszystko wiedziała co mnie czeka, mama
wszystko mi wytłumaczyła, więc byłam przygotowana i nie bałam się operacji.
Implant miało być wszczepiany na lewe ucho, ale w ostatniej chwili lekarze
zmienili decyzję na prawe ucho. I mam na prawe uszko implant :)
6 - 18 LAT
W wieku 6 lat miałam
wszczepiany implant ślimakowy Combi40+ na prawe ucho i powoli nauczyłam się
mówić. Jestem bardzo zadowolona z efektów, dużo mi to dało w nauce mówienia i
słyszeniu różnych dźwięków i znacznie ułatwia komunikację ze słyszącymi.
Niestety muszę powiedzieć, że słyszenie w implancie nie jest naturalne ani
doskonałe ;) Ale ja nie wiem co to znaczy słyszeć naturalnie, nie pamiętam i
nie słyszałam za dobrze w aparacie słuchowym.
Ale nie napiszę jak dokładnie krok po kroku
przebiegała moja rehabilitacja, bo po prostu nie pamiętam, to było 15 lat temu.
Chodziłam do zerówki
do grupy integracyjnej z implantem ślimakowym. Znacznie ułatwiło mi kontakt ze
słyszącymi. I oczywiście też naukę. Chodziłam do logopedy w przedszkolu, w
poradni i w Instytucie Patologii Słuchu i Mowy w Warszawie i później w
Kajetanach.
O początkach z
implantem opisałam tutaj.
Rok później poszłam do
specjalnej szkoły do 1 klasy szkoły podstawowej. Najlepiej wspominam
podstawówkę w całym życiu edukacji. Chodziłam do klasy dla słabosłyszących.
Do gimnazjum poszłam
do klasy integracyjnej z moją przyjaciółką, która też nie słyszy. Miałam
nauczyciela wspomagającego, bo nie zawsze rozumiałam nauczycieli ;) Oraz
dodatkowe zajęcia po lekcjach coś podobnego jak korepetycje z nauczycielami.
Poszłam do masowego
liceum, i tu zaczęły się schody.. Chodziłam do klasy matematyczno-informatycznej.
Ogólnie dobrze wspominam liceum, bardzo fajna szkoła, nauczyciele i ludzie z
klasy ;) Ale na lekcjach było bardzo ciężko, była klasa 34 osobowa, hałas, nie
rozumiałam nauczycieli, nie nadążałam z pisaniem notatek, których dyktowali
nauczyciele. Nauczyciele wiedzieli o mojej wadzie słuchu, bo ich informowałam.
Jednak zapominali, że czytam z ust, chodzili po klasie, odwróceni plecami do
mnie. Pożyczałam od koleżanek notatki, przepisywałam na przerwie, czasami w
domu. Dlatego przyznali mi dodatkowe zajęcia indywidualne sam na sam z
nauczycielami, byłam zadowolona z tych zajęć.
OD 18 LAT DO CHWILI OBECNEJ
Zdałam maturę i
zdecydowałam iść na studia. Dostałam się na kierunek finanse i rachunkowość. Jestem
zadowolona ze studiów. Ale niestety musiałam sama się uczyć, kserowałam notatki
od studentów, dawałam radę. Na III roku dostałam asystenta dydaktycznego i było
o wiele łatwiej. Miałam asystenta aż do końca studiów magisterskich.
Mam również kontakt z niesłyszącymi, znam języka migowego. O efektach
mojego implantu przez 15 lat opisałam tutaj.
W listopadzie 2012
roku zaczął mi psuć implant wewnętrzny. Słyszałam trzaski, przerywanie
dźwięków, nieprzyjemne, a potem wyciszenie mimo wymiany procesora, naprawy,
wypożyczenia. Ale technicy w Kajetanach nie mogli znaleźć awarii. Podejrzewali,
że z implantem nie tak. Póki nie wykazuje awarii nie można robić operacji.
Dopiero w czerwcu 2014 roku implant zaczął wyłączać, dłuższą chwilę nie
słyszałam, raz słyszałam, raz nie. Implant przestał działać.. Mowa o mojej
awarii napisałam tutaj.
Przeszłam ponowną operację
wszczepienia implantu ślimakowego ucha prawego w Kajetanach. Reimplantacja się
udała, operował dr Mrówka. Wymienili mi z Combi40+ na Sonata. Uczyłam się od
nowa rozumieć mowę, dźwięki, ponieważ jest zupełnie inny niż stary implant. Miałam
rehabilitację słuchową przez rok czasu co miesiąc, a co 3 miesiące dostrojenie
procesora. O wrażeniach z pierwszej aktywacji nowego implantu ślimakowego
opisałam tutaj.
Lepiej słyszę niż w starym implancie. Zauważam pozytywnych efektów, których w
starym implancie nie byłam w stanie osiągnąć takich efektów. Ale nadal nie jest
rewelacyjnie!
Zakończyłam
rehabilitację i ustawienia implantu. Jestem bardzo zadowolona z efektu, lecz w
hałasie i w grupie mam ogromne problemy. Ale nie narzekam i tak jest lepiej niż
kiedyś :) Najważniejsze, że dobrze sama radzę, jestem samodzielna i raczej bez
problemu załatwię różne sprawy np urzędowe, w banku itd. Nie boję się tego,
stałam się pewniejsza siebie i zdarzają nieporozumienia, ale rzadziej niż przed
reimplantacją.. Po prostu lepiej słyszę i dzięki temu mogę samodzielnie
funkcjonować, jedyny minus to nie rozmawiam przez telefon w ważnych sprawach,
wolę załatwiać osobiście, żeby uniknąć nieporozumień ;) Albo jak bardzo
konieczne, to proszę kogoś o sprawy przez telefon. Proszę najczęściej swoją
mamę, czasem męża.
Mój mąż też ma wadę słuchu w stopniu umiarkowanym
– znacznym, ale doskonale radzi sobie przez telefon w aparatach. Jesteśmy niesłyszącymi rodzicami małej codaczki ❤️
Cześć. Przez przypadek weszłem na stronę i tak przeczytałem i przez co przeszłaś naprawdę jesteś osobą silna i energiczną. Chciałem napisać bo patrząc nikt nie pisze a czytają zamiast coś napisać. Powodzenia na nowej drodze.
OdpowiedzUsuńTeż mam implant. Moja droga przez podstawówkę i gimnazjum nie była zbyt przyjemna. Było dużo nietolerancji i chwil rozpaczy. Teraz poszedłem do 1 liceum i jest o wiele lepiej. Ludzie są bardziej rozumni i mam już z kim pogadać. No ale wiadomo aparat sluchowy wszystkiego najlepiej nie naprawi, więc ważne jest to że przynajmniej słyszymy. ;) Spodobał mi się twój blog i będę go częściej czytać.
OdpowiedzUsuńCześć. Ja także posiadam implant ślimakowy. Straciłam słuch kiedy byłam dzieckem, całkowita głuchota bez resztek słuchowych. I też miałam taki sam implant co Ty. Powiem szczerze,że przez całe moje dzieciństwo to tylko rehabilitacja ku lepszemu słyszeniu, rozumieniu i mówieniu. Jestem ogromnie zadowolona z efektów. Mówię i słyszę praktycznie jak inni. Wychowałam się w rodzinie słyszącej, przyjaciele, rodzina tratują mnie jak słyszącą. W podstawówce nie byłam akceptowana. Zaś w gimnazjum, i w liceum się przyzwyczajali, a chodziłam do masowej klasy. :) Najważniejsze w życiu człowieka jest ZDROWIE. To jest naszym priorytetem. To, że nie słyszymy, nie oznacza końca świata. Radzimy sobie na swój własny sposób. Widać, że jesteś silną dziewczyną, dążysz do celu. :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJa przez długi czasu nie zdawałem sobie sprawy z wady słuchu z jaką żuję. Dopiero po studiach doszedłem do wniosku, żeby się przebadać pod tym kątem. Znalazłem na https://medicuscare.pl/ ofertę najlepszej kliniki laryngologicznej we Wrocławiu i zdecydowałem się tam sprawdzić co jest z moim słuchem.
OdpowiedzUsuń