Translate

REGULAMIN dla czytelników bloga

REGULAMIN dla czytelników bloga

1. Proszę o szczere komentarze
2. Nie kopiować treści, zdjęć itp.
3. Nie podszywać pod blogerkę
4. Nie używać wulgaryzmów w komentarzach
5. Szanuj innych
6. Nie reklamuj swojego bloga w komentarzu (z wyjątkiem o podobnej tematyce jak mój blog - to chętnie poznam)

NIE STOSOWANIE SIĘ DO REGULAMINU CZEKAJĄ KONSEKWENCJE !!!

MOJA HISTORIA


Mam obustronny głęboki niedosłuch zmysłowo-nerwowy, a właściwie głuchota, bo nie mam resztek słuchowych. Noszę implant ślimakowy na prawe ucho, niestety przeszłam ponowną operację po 15 latach z powodu awarii implantu wewnętrznego. Więc mam drugi implant po wymianie. A wcześniej nosiłam aparaty słuchowe, ale nie było korzyści, stąd decyzja na implant.
Ukończyłam studia magisterskie. Obecnie pracuję. Do tego jestem szczęśliwą mężatką i matką codaczki :) 
 

Przedstawiam poniżej moją historię po kolei aż do chwili obecnej.

NARODZINY
        Urodziłam się zdrowa, słysząca, miałam pół roku, gdy straciłam słuch przez przedawkowanie leków ototoksycznych - gentamycyna, gdyż byłam bardzo chora. Prawdopodobnie to jest przyczyna mojego niedosłuchu. Również przez to mam uszkodzony błędnik, mam zaburzenie równowagi.

DZIECIŃSTWO DO 6 LAT - okres w którym nie mówiłam..
        Miałam 8 miesięcy, zostałam obustronnie zaaparatowana. Nosiłam aparaty słuchowe, ale nic mi to nie dało przez co nie wymawiałam słowa do 6 lat. Gdyż miałam obustronny bardzo głęboki niedosłuch (głuchota!). Ale dobrze czytałam z ust i nadal czytam z ust.
        Nauczyłam się fonogestów i tym sposobem porozumiewałam się z mamą ;) Ale też umiałam czytać z ust, ale nie umiałam powiedzieć, nikt mnie nie rozumiał. Chodziłam do logopedy, tak bardzo chciałam nauczyć się mówić, ale nie mogłam.
       Wcześnie umiałam czytać i pisać. Nauczyłam się w wieku 4 lat. Wcześniej niż inne zdrowe dzieci. Moja mama bardzo dużo mnie rehabilitowała, miałam bardzo duży zasób słownictwa. Chciałam się uczyć nowych rzeczy, chętnie się rehabilitowałam, traktowałam to jako zabawę.
        W wieku 4 lat poszłam do przedszkola, do grupy integracyjnej. Były tam 4 osoby niesłyszące, w tym 1 osoba była tak jak ja. Bawiłam się ze wszystkimi z tymi niesłyszącymi jak ze słyszącymi. Porozumiewałam się ze słyszącymi na "migi, gesty" ;) Troszkę od jednej nauczyłam się kilka znaków języka migowego.
        Kiedy dowiedziałam się o implancie ślimakowym, miałam wtedy 5 lat. Mama znalazła kogoś z implantami, bo kiedyś było bardzo mało implantów i nie było za bardzo możliwości zaimplantowania. Więc pojechaliśmy do rodziny, który mieli syna i 2 osoby z implantem. Widziałam ich efekty, mama syna implantowanego powiedziała mi, że "implant jest super, słyszy i mówi, zrób też implant, będziesz słyszała". Pojechaliśmy do domu, błagałam rodzicom, żeby zaimplantowali mnie :D Tak pragnęłam słyszeć. Rodzice wahali się nad decyzją o operacji, bo jest poważna, ryzykowna, ale podjęli decyzję. Ale musieliśmy półtora roku czekać na implant, bo tak łatwo nie było dostać. Ze względu na duży zasób słownictwa i chęć słyszenia zakwalifikowali mnie do operacji.
        W końcu miałam 6 lat i miałam operację. Przed operacją wszystko wiedziała co mnie czeka, mama wszystko mi wytłumaczyła, więc byłam przygotowana i nie bałam się operacji. Implant miało być wszczepiany na lewe ucho, ale w ostatniej chwili lekarze zmienili decyzję na prawe ucho. I mam na prawe uszko implant :)

6 - 18 LAT
        W wieku 6 lat miałam wszczepiany implant ślimakowy Combi40+ na prawe ucho i powoli nauczyłam się mówić. Jestem bardzo zadowolona z efektów, dużo mi to dało w nauce mówienia i słyszeniu różnych dźwięków i znacznie ułatwia komunikację ze słyszącymi. Niestety muszę powiedzieć, że słyszenie w implancie nie jest naturalne ani doskonałe ;) Ale ja nie wiem co to znaczy słyszeć naturalnie, nie pamiętam i nie słyszałam za dobrze w aparacie słuchowym.
Ale nie napiszę jak dokładnie krok po kroku przebiegała moja rehabilitacja, bo po prostu nie pamiętam, to było 15 lat temu.
        Chodziłam do zerówki do grupy integracyjnej z implantem ślimakowym. Znacznie ułatwiło mi kontakt ze słyszącymi. I oczywiście też naukę. Chodziłam do logopedy w przedszkolu, w poradni i w Instytucie Patologii Słuchu i Mowy w Warszawie i później w Kajetanach.
       O początkach z implantem opisałam tutaj.
       Rok później poszłam do specjalnej szkoły do 1 klasy szkoły podstawowej. Najlepiej wspominam podstawówkę w całym życiu edukacji. Chodziłam do klasy dla słabosłyszących.
       Do gimnazjum poszłam do klasy integracyjnej z moją przyjaciółką, która też nie słyszy. Miałam nauczyciela wspomagającego, bo nie zawsze rozumiałam nauczycieli ;) Oraz dodatkowe zajęcia po lekcjach coś podobnego jak korepetycje z nauczycielami.
        Poszłam do masowego liceum, i tu zaczęły się schody.. Chodziłam do klasy matematyczno-informatycznej. Ogólnie dobrze wspominam liceum, bardzo fajna szkoła, nauczyciele i ludzie z klasy ;) Ale na lekcjach było bardzo ciężko, była klasa 34 osobowa, hałas, nie rozumiałam nauczycieli, nie nadążałam z pisaniem notatek, których dyktowali nauczyciele. Nauczyciele wiedzieli o mojej wadzie słuchu, bo ich informowałam. Jednak zapominali, że czytam z ust, chodzili po klasie, odwróceni plecami do mnie. Pożyczałam od koleżanek notatki, przepisywałam na przerwie, czasami w domu. Dlatego przyznali mi dodatkowe zajęcia indywidualne sam na sam z nauczycielami, byłam zadowolona z tych zajęć.

OD 18 LAT DO CHWILI OBECNEJ
         Zdałam maturę i zdecydowałam iść na studia. Dostałam się na kierunek finanse i rachunkowość. Jestem zadowolona ze studiów. Ale niestety musiałam sama się uczyć, kserowałam notatki od studentów, dawałam radę. Na III roku dostałam asystenta dydaktycznego i było o wiele łatwiej. Miałam asystenta aż do końca studiów magisterskich.
             Mam również kontakt z niesłyszącymi, znam języka migowego. O efektach mojego implantu przez 15 lat opisałam tutaj.
        W listopadzie 2012 roku zaczął mi psuć implant wewnętrzny. Słyszałam trzaski, przerywanie dźwięków, nieprzyjemne, a potem wyciszenie mimo wymiany procesora, naprawy, wypożyczenia. Ale technicy w Kajetanach nie mogli znaleźć awarii. Podejrzewali, że z implantem nie tak. Póki nie wykazuje awarii nie można robić operacji. Dopiero w czerwcu 2014 roku implant zaczął wyłączać, dłuższą chwilę nie słyszałam, raz słyszałam, raz nie. Implant przestał działać.. Mowa o mojej awarii napisałam tutaj
Przeszłam ponowną operację wszczepienia implantu ślimakowego ucha prawego w Kajetanach. Reimplantacja się udała, operował dr Mrówka. Wymienili mi z Combi40+ na Sonata. Uczyłam się od nowa rozumieć mowę, dźwięki, ponieważ jest zupełnie inny niż stary implant. Miałam rehabilitację słuchową przez rok czasu co miesiąc, a co 3 miesiące dostrojenie procesora. O wrażeniach z pierwszej aktywacji nowego implantu ślimakowego opisałam tutaj. Lepiej słyszę niż w starym implancie. Zauważam pozytywnych efektów, których w starym implancie nie byłam w stanie osiągnąć takich efektów. Ale nadal nie jest rewelacyjnie!
          Zakończyłam rehabilitację i ustawienia implantu. Jestem bardzo zadowolona z efektu, lecz w hałasie i w grupie mam ogromne problemy. Ale nie narzekam i tak jest lepiej niż kiedyś :) Najważniejsze, że dobrze sama radzę, jestem samodzielna i raczej bez problemu załatwię różne sprawy np urzędowe, w banku itd. Nie boję się tego, stałam się pewniejsza siebie i zdarzają nieporozumienia, ale rzadziej niż przed reimplantacją.. Po prostu lepiej słyszę i dzięki temu mogę samodzielnie funkcjonować, jedyny minus to nie rozmawiam przez telefon w ważnych sprawach, wolę załatwiać osobiście, żeby uniknąć nieporozumień ;) Albo jak bardzo konieczne, to proszę kogoś o sprawy przez telefon. Proszę najczęściej swoją mamę, czasem męża.
           Mój mąż też ma wadę słuchu w stopniu umiarkowanym – znacznym, ale doskonale radzi sobie przez telefon w aparatach. Jesteśmy niesłyszącymi rodzicami małej codaczki ❤️

4 komentarze:

  1. Cześć. Przez przypadek weszłem na stronę i tak przeczytałem i przez co przeszłaś naprawdę jesteś osobą silna i energiczną. Chciałem napisać bo patrząc nikt nie pisze a czytają zamiast coś napisać. Powodzenia na nowej drodze.

    OdpowiedzUsuń
  2. Też mam implant. Moja droga przez podstawówkę i gimnazjum nie była zbyt przyjemna. Było dużo nietolerancji i chwil rozpaczy. Teraz poszedłem do 1 liceum i jest o wiele lepiej. Ludzie są bardziej rozumni i mam już z kim pogadać. No ale wiadomo aparat sluchowy wszystkiego najlepiej nie naprawi, więc ważne jest to że przynajmniej słyszymy. ;) Spodobał mi się twój blog i będę go częściej czytać.

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć. Ja także posiadam implant ślimakowy. Straciłam słuch kiedy byłam dzieckem, całkowita głuchota bez resztek słuchowych. I też miałam taki sam implant co Ty. Powiem szczerze,że przez całe moje dzieciństwo to tylko rehabilitacja ku lepszemu słyszeniu, rozumieniu i mówieniu. Jestem ogromnie zadowolona z efektów. Mówię i słyszę praktycznie jak inni. Wychowałam się w rodzinie słyszącej, przyjaciele, rodzina tratują mnie jak słyszącą. W podstawówce nie byłam akceptowana. Zaś w gimnazjum, i w liceum się przyzwyczajali, a chodziłam do masowej klasy. :) Najważniejsze w życiu człowieka jest ZDROWIE. To jest naszym priorytetem. To, że nie słyszymy, nie oznacza końca świata. Radzimy sobie na swój własny sposób. Widać, że jesteś silną dziewczyną, dążysz do celu. :) Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja przez długi czasu nie zdawałem sobie sprawy z wady słuchu z jaką żuję. Dopiero po studiach doszedłem do wniosku, żeby się przebadać pod tym kątem. Znalazłem na https://medicuscare.pl/ ofertę najlepszej kliniki laryngologicznej we Wrocławiu i zdecydowałem się tam sprawdzić co jest z moim słuchem.

    OdpowiedzUsuń